Tym postem zacznę serię artykułów poświęconych kobiecie w ciąży. Jest to czas na tyle szczególny i niebezpieczny, że nie można sobie pozwolić na nieświadome używanie jakiegokolwiek zioła czy przyprawy, szczególnie tych super ostrych. W pierwszej kolejności zabrania się spożywania przypraw, które mają właściwości przeczyszczające, toksyczne lub wywołujące miesiączkę (np. aloes). Produkty takie mogą powodować uszkodzenia płodu lub nawet poronienia. Bardzo ostre i rozgrzewające przyprawy, takie jak pieprz cayenne, imbir (sproszkowany), cynamon, pippali itd powinny być spożywane z wielką ostrożnością i w towarzystwie czegoś, co złagodzi ich działanie (zawiera dużo kaphy). Podobnie zbyt wychładzające i gorzkie przyprawy, jak gencjana lub kora kruszyny nie są dobrym pomysłem.
– Tymianek – nie wolno używać tymianku pod żadną postacią, również do inhalacji. Ma to związek z bardzo silnym efektem rozgrzewającym i drastycznym podniesieniem pitty. Jest to również środek na „spędzenie płodu” w pierwszych dniach ciąży.
· Kozieradka – rekonwalescencja i powrót do formy po ciąży nie mogą obyć się bez nasion kozieradki. Ta delikatnie gorzka i trochę ostra roślina jest też doskonałym remedium na stany osłabienia po przebytych chorobach, szczególnie spożywana zmielona z mlekiem. Papka z kozieradki przyśpiesza gojenie się ran, porost włosów oraz pomaga produkować mleko kobiecie karmiącej, ale podczas samej ciąży nie jest zalecana
· Triphala – lecznicza kombinacja haritaki, amalaki i bibhitaki służąca przede wszystkim do oczyszczenia organizmu z toksyn i złogów powstałych w procesie przemiany materii. Jest genialnym środkiem na zaparcia, ale niestety nie w okresie ciąży. Poprzez efekt przeczyszczający zwiększa się ciśnienie wewnątrz jamy brzusznej, a to z kolei może wywrzeć presję w macicy i poskutkować wydaleniem płodu.
· Czosnek – wpływa na smak i zapach mleka; silnie rozgrzewa, szybko zakwasza krew stąd rozprzestrzenia się po ciele i trafia do rozwijającego się płodu. Kobiety pitta powinny szczególnie uważać.
· Kurkuma – jest wspaniałym remedium na stany zapalne skóry, skaleczenia, rany i otarcia. Roślina ta oczyszcza krew, leczy wewnętrzne (np. czyraki) i zewnętrzne rany, ale nie powinna być stosowana w okresie ciąży zbyt często
· W ciąży powinno się między innymi unikać esencji z: arcydzięgla, nasion anyżka, bazylii, cedru, champy, cząbru, gorczycy, hyzopu, jałowca, jaśminu, kamfory, lubczyka, majeranku, melisy, mięty pieprzowej, mirry, oregano, rozmarynu, szałwi, tymianku.
· Cynamon, sproszkowany imbir i pieprz cayenne powinny być spożywane z rozwagą i najlepiej w towarzystwie gorzkich i ochładzających ziół lub pokarmów.
Ajurwedyjscy lekarze wskazują przede wszystkim na shatavari, ashwagandhę i bala jako na zioła budujące i pomagające w utrzymaniu ciąży. Zalecają spożywać wszystkie oparte na nich „formuły” (czyli mieszanki ziołowe z ghee lub mlekiem) oraz chyawan prash (pod różnymi nazwami, np. chyawanaprastha) – najsławniejsza ajurwedyjska mieszanka ziół, takie antidotum na wszystko i zarazem najsmaczniejsza mieszanka ziół jaką spożywałam w Indiach:) Chyawan prash polecany jest szczególnie kobietom o konstytucji wata – ich ciała są bowiem słabe i wiotkie, są słabego zdrowia i małej odporności, stąd ich płody są częściej zagrożone, a mieszanka pomaga w utrzymaniu dobrej kondycji i wzmacnia cały organizm. Dla kobiet o konstytucji pitta szczególnie polecane jest shatavari – balansuje doszę pitta nie pozwalając na jej zbytnie wybuchy:) Kobiety o konstytucji kapha mają tendencję do zatrzymywania wody w organizmie i niskiej przemiany energetycznej normalnie, a co dopiero w czasie ciąży! Aby zapobiec zbytniemu odkładaniu się tkanki tłuszczowej powinny używać łagodnych ziół takich jak kardamon, koper włoski czy bazylia.
Witam, bardzo ciekawy cykl ciążowy, dobry pomysł. Jestem ciekawa, czy Ayurweda mówi coś na temat poprawy płodności u kobiet? Słyszałam, że spożywanie awokado i jajek może pomóc? Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.
bardzo fajny wpis, dobrze jest mieć liste przypraw, na które trzeba uważać 😉 cieszę się, że kardamon nie jest zakazany, bo uwielbiam go dodawać do potraw 😉