fbpx
Na niedobór witaminy D3 cierpi połowa ludności świata, ale weganie borykają się częściej z jej brakiem niż osoby spożywające produkty odzwierzęce (witamina ta występuje tylko w tłuszczach pochodzenia zwierzęcego np. tłustych rybach, oleju z wątroby lub żółtku). W grupie ryzyka, z racji ciemniejszego kolorytu skóry, są także osoby o konstytucji wata. Braki tej witaminy mogą skutkować min. niedostatecznym wchłonięciem wapnia do kości, ich kruchością, demineralizacją lub krzywicą, bo zadaniem witaminy ze słońca jest regulowanie poziomu wapnia i fosforu we krwi. Ale nie tylko. W świetle najnowszych badań, witamina D wspiera procesy obronności organizmu i pomaga walczyć w wirusami (stąd powiązanie zachorowalności grypy z brakiem dostatecznej ilości światła słonecznego).
Najlepszym sposobem na pozyskanie D3 jest ekspozycja na działanie promieni słonecznych, bowiem receptory tej witaminy występują w każdej komórce ciała – D3 sama zsyntetyzuje się w skórze (chyba, że ta jest chroniona kremem z filtrem UV; to frakcja UVB powoduje powstanie witaminy D w naszym organizmie, a jednocześnie ta sama frakcja światła może powodować oparzenia i powstanie niezłośliwych nowotworów skóry). Co więcej, część wytworzonej w ten sposób witaminy D, odkłada się w tkance tłuszczowej stanowiąc rodzaj rezerwy na dni bezsłoneczne. Witamina wytworzona ze słońca pozostaje we krwi dużo dłużej niż suplementowana, ale jesienią, zimą i wczesną wiosną, kiedy nie ma słońca przez dłuższy czas a rezerwy organizmu wyczerpią się, dodatkowo znaczny procent powierzchni skóry przykrywa ubranie, konieczne jest uzupełnianie tej witaminy. Nierealnym jest bowiem dostarczenie odpowiedniej dawki tej witaminy z pożywienia. Co ciekawe, chemicznie wytwarzaną witaminę można przedawkować, a przy jej wersji naturalnej nie jest to możliwe. Nadmiar witaminy D jest szkodliwy i powoduje wiele zaburzeń (tylko nie wiadomo dokładnie ile tej witaminy potrzebujemy i w którym momencie jest już nadmiar – kolejne badania podają coraz to inne wyniki).