fbpx
Jestem wielką fanką masła migdałowego. Od kiedy pierwszy raz będąc w Indiach spróbowałam tamtejszego wyrobu z migdałów zakochałam się w tym smaku.. i ciągle bezskutecznie próbuje ten smak odtworzyć. Sklepowe masła w ogóle nawet się do tamtego nie umywają, choć z braku laku i tak są lepsze niźli nie mieć masła w wcale:)
W moich masłach ciągle brakowało czegoś, co zwiąże te migdałowe drobiny. Migdały oczywiście uznaję tylko blanszowane choć próbowałam gros kremów z migdałów ze skórką i takie złe też nie były. Pomyślałam, że może powinnam dolewać oleju migdałowego do tej masy – ale po pierwszej próbie masło wyszło jak olej z okruchami migdałów…. W końcu wpadłam na pomysł, żeby do masy dodać rozpaćkanego banana i to był strzał w dziesiątkę!! Banan świetnie związał  migdały i nawilżył je, a po dodaniu oleju migdałowego był już tylko raj dla podniebienia…. polecam:)