fbpx
Wróciłam dziś z kilkudniowego „wypadu” do szpitala. Niestety młody musiał być pod obserwacją, bo ma słabe tętno. Ale tu kryje się paradoks: jak ma mieć mocne tętno jak ja mam ciśnienie 80/50 i tętno 50. Od dwóch miesięcy każą mi leżeć – dobrze, że mimo wszystko mam trochę głowy na karku i nie daję się zwariować, staram się na ile mogę funkcjonować jak normalna gospodyni domu i matka dla dzieci, choć rzeczywiście dużo pracuję też na leżąco, żeby znów nie przesadzić:) Czyli tak: dostaje zalecenie, żeby leżeć i broń Boże się za bardzo nie ruszać, bo młody się przedwcześnie urodzi a jednocześnie dostaję zalecenia, żeby się ruszać, bo ma słabe tętno:) Bądź tu człowieku mądry:):)
Od samego wejścia do szpitala jest ciekawie: najpierw wypełniasz 17 kartek papierków (bo jakby nie można było zrobić tego elektronicznie), zostajesz „zaobrączkowana” i czekasz 7 godzin w poczekalni na korytarzu aż znajdą ci wolne łóżko wyganiając jakąś inną kobietę do domu:) 
Następnie logują cię w sali w ostatnim wolnym dokładanym łóżku i zapraszają na badania, podczas których wypełniasz kolejne 17 kartek papierków łącznie ze zgodą na własną śmierć:) 
Potem leżysz w zamkniętej sali z kilkoma innymi kobietami, z których każda klika coś na smartfonie, panuje martwa cisza przegryzana paluszkami lub jakimś dziadostwem. Spośród 6 pań, z którymi dzieliłam salę, 5 „przygotowywało się” do cesarki! Kolejne, które przyszły na ich miejsce miały indukowany poród ale i tak twierdziły, że wolałyby gdyby skończył się cięciem. Jak ja tego nie ogarniam…. Papierki, zamiast w koszach na segregowane śmieci, które są w korytarzu, wpadają go kosza na zużyte papierowe ręczniki w pokoju, bo tak jest łatwiej. Potem codziennie wywożą taki ogrrrrroooooommmmmny wózek wszelakich odpadów. Jedyne usprawnienie tych wszystkich jednorazówek (które pewnie trafiają do spalarni) to paski do KTG, których zestaw dostajesz jeden na cały pobyt i musisz o nie dbać. Poza tym leki w plastikowych kubełkach, prześcieradła -podkłady, płyny i żele dezynfekujące, które dostajesz – wszystko w jednorazówkach, stąd ta cała masa śmieci!
W gabinetach kolejna tona papierkologii, zapisy KTG na papierze, papierkowe wydruki badań – po co to wszystko papierkowo, skoro i tak każdy lekarz ma swój komputer i położne mają całe zapisy KTG zrzucone na ekranie? Wyniki badań i tak wprowadzają do systemu, właściwie to wszystko (trochę się należałam na tym KTG więc zdążyłam zaobserwować jak to działa:), łącznie w planami kto gdzie leży, więc w zasadzie po co to wszystko trzymać również w wersji papierowej?
Jedzenie: kolejny paradoks. Na porodówce, patologii ciąży i ginekologii dieta opiera się o biały chleb, kawałek szynki lub sera żółtego smarowidło roślinne, zupę na mięsie i drugie dane w postaci ziemniaków z mięsem. Jakiś komentarz? Zbędne
Eh pewnie można by tak wymieniać i wymieniać te obserwacje, ale sęk w tym jak poprawić funkcjonowanie tego systemu w którym papierkologia przedkłada się nad praktykę, nad kontakt z pacjentem? Słyszałam, że system opieki zdrowotnej ma ułomności, ale nie sądziłam, że do tego stopnia to wszystko jest takie sformalizowane. Z drugiej strony jak wiele pacjentów zupełnie nie myśli o konsekwencjach dla środowiska, które powoduje ich zachowanie: od korzystania ze wszystkiego jednorazowego, co tylko może być, kosmicznego zużycia wody po syf jaki po sobie zostawiają. Wymieniłyśmy na ten temat parę zdań w dyskusji z panią Żanetą Geltz z Hipoalergicznych – obydwie jesteśmy zdania, że wszystko zależy od oddolnego uświadomienia społeczeństwa. Mam nadzieję, że z pomocą mediów uda nam się stworzyć jakąś kampanię społeczną, bo to, co zobaczyłam po prostu mnie przeraziło:(
I returned from a few days 'trip’ to the hospital. Unfortunately, my baby must have been under observation, because he has a weak heartbeat. But here is the paradox: how to have a strong heartbeat as I have 80/50 and heart rate 50. For two months they have me lie down – well, I still have some common sense. I’m trying to function like a normal housewife and mother for children, although I actually do a lot of work lying down. So: I get a recommendation to lie and do not move too much, because I will give birth prematurely and at the same time I get recommendations to move because my son has a weak heart rate 🙂 Be smart here 🙂 🙂
It start when you enter the hospital: first you fill in 17 sheets of paper (because you could not do it electronically), you are „ringed” and waiting 7 hours in the hallway waiting until they find a free bed for you. 
Then they log you in the room in the last free bed and invite you to examination, during which you fill another 17 sheets of papers, including consent for your own death 🙂
Then you lie in a closed room with a few other women, each of which clicks something on their smartphone, there is a dead silence gnawed by chewing snacks. Of the 6 woman with whom I shared the room, 5 „prepared” for the Caesarean section! The next ones who came in their place had an induced labor but still claimed that they would have preferred to be cut. How I do not get it … 
Trash, instead of in bins for filed garbage that are in the hall, fall into the basket of used paper towels in the room, because it is easier. Then every day, they take away such a huge trolley of all sorts of waste. The only improvement of all these disposable items (which are surely going to the incinerator) are KTG strips, which set you get one for the entire stay and you have to take care of them. In addition, drugs in plastic buckets, sheets – foundations, lotions and disinfectant gels that you get – all in disposables, hence the whole lot of rubbish!
In the offices, another tons of paper, KTG records on paper, paper prints of evaminations – why all this is a paperwork, since every doctor has his own computer and the midwives have all the KTG records dropped on the screen? The results of research and so bring to the system, actually all this, including who is where it lies, so basically why all this also keep in the paper version?
Food: another paradox. In the delivery ward, the pathology of pregnancy and gynecology, the diet is based on white bread, a piece of ham or cheese, vegetable spread, soup on meat, and the lunch in the form of potatoes with meat. Any comments? 
Eh, I could probably exchanges these observations so, but the problem is how to improve the functioning of this system in which paperology is preferable to practice, to contact with the patient? I’ve heard that the health care system has disabilities, but I did not think that it was so formalized to the point. On the other hand, how many patients completely do not think about the consequences for the environment that causes their behavior: from using everything one-off, which can only be, the cosmic use of water after the shit they leave behind. We exchanged a few sentences on this subject in a discussion with Mrs. Żaneta Geltz from Hypoallergenic – both of us are of the opinion that everything depends on the bottom-up awareness of society. I hope that with the help of the media we will be able to create a social campaign, because what I saw just frightened me 🙁