fbpx

Coraz więcej mam zadaje mi pytanie o to dlaczego tak bardzo upieram się, żeby nosić Małą w chuście. Ja też zadaję je sobie z każdym dodatkowym kilogramem, który jej przybywa… w każdym razie postaram się pokrótce wytłumaczyć i przekonać niedowiarków, że jest to naprawdę pożyteczny nawyk o ile nie trwa zbyt długo:) (Do momentu kiedy dziecko nie zacznie samodzielnie siadać)

Chustowanie jest szeroko rozpowszechnioną na cały świecie metodą na noszenie własnego dziecka. Wózek jest niedawnym wynalazkiem zachodnioeuropejskim (jeszcze pamiętam jak moja prababcia opowiadała, że wszystkie swoje dzieci nosiła w odpowiednio zwiniętym materiale); we wszystkich innych rejonach świata, w południowo – wschodniej Azji, Ameryce Południowej, Afryce, na Bliskim Wschodzie, kobiety noszą swoje dzieci w specjalnych worach, wędzidłach, chustach i innych przyrządach wiązanych u pasa, na biodrze po boku ciała, na plecach lub klatce piersiowej. Są plemiona, w których kobiety noszą swoje dzieci w koszach na głowie. W większości przypadków noszenie dziecka jest po prostu koniecznością, kobiety muszą pracować na roli, zbierać pożywienie czy drewno opałowe w lesie albo zajmować się innymi dziećmi, nie mają czasu, by poświęcić go wyłącznie nowonarodzonemu dziecku. Często nie mają także możliwości zostawić go w swojej chatce. Oddalając się od domu, mają dziecko zawsze przy sobie i mogą nakarmić go kiedy tylko zechce jeść (nie mają przecież telefonów komórkowych i szybkich środków transportu). Prócz tego niezwykle istotną zaletą chusty jest to, że dziecko czuje się bezpieczne czując bliskość i dotyk mamy oraz słysząc jej bijące serce. Uspokaja się przy tym odgłosie, bo jest to przecież to samo serce, które zna z dziewięciu miesięcy życia płodowego. Poczucie bezpieczeństwa i ciepło gwarantują, że dziecko szybko relaksuje się w chuście, mniej płacze ale również lepiej funkcjonuje. Ruchy jelit dziecka, ułożonego brzuszkiem do brzucha mamy, są stymulowane jej ruchami perystaltycznymi, co ułatwia wydalanie gazów i redukuje wzdęcia. Takie ustawienie jest szczególnie polecane przy kolce (ja ze swoimi dziećmi czasem spędzałam nawet pół dnia w chuście, gdyż tylko w taki sposób byłam w stanie złagodzić jego dolegliwości żołądkowe, ale tylko wtedy, gdy było to naprawdę konieczne). W dodatku, w pozycji pionowej dziecko może swobodnie zasnąć bez przykrych dolegliwości ze strony układu pokarmowego, a w przypadku trudności z odbiciem jest to jedna z najlepszych metod na wydobycie bąbelków powietrza z żołądka (ucisk, ciepło i pozycja pionowa na raz). W chuście nogi dziecka są szeroko rozstawione, a to ustawienie zalecane jest jako najwłaściwsze dla rozwoju stawów biodrowych i korekcji już istniejących dysplazji. Dziecko również szybciej się uczy i rozwija – towarzysząc matce we wszystkim co ona robi, jest nieustannie bodźcowane i stymulowane (dzięki temu lepiej też śpi, potrzeba mu więcej czasu odpoczynku na przetworzenie wrażeń). I co najważniejsze, mama ma obydwie ręce wolne:) Oczywiście nie powinno się wykonywać niebezpiecznych zajęć domowych w stylu prasowania, gotowania w dzieckiem uwiązanym z przodu. Podobnie nie wolno uprawiać sportów, szczególnie biegania z takim dodatkowym „obciążeniem” (aż dziw bierze, że komuś przychodzi to w ogólne do głowy, przecież wyobraźnia sama podpowiada co dzieje się z taki niestabilnym układem szkieletowym dziecka podczas szybszego chodu rodzica!). 

Z chustowaniem jest tylko jeden problem. Dziecko trzeba bardzo uważnie rozstawić w chuście, tak, by nie obciążać kręgosłupa i przytrzymać główkę (do ukończenia trzeciego miesiące główkę dla bezpieczeństwa można jeszcze podtrzymywać ręką). Dziecko powinno wyraźnie siedzieć w chuście w pozycji „na żabę”, czyli kolana wyżej niż pupa (a pupa nie niżej niż pępek rodzica), plecy okrągłe a nogi rozchylone po bokach; chusta musi szczelnie opasać dziecko i przylegać do jego ciała. I oczywiście dziecko jest ustawione przodem do rodzica, a nie odwrotnie – w ustawieniu „przodem do świata” nie ma możliwości ustawienia dziecka „na żabę”, a tym samym pozycja jest niebezpieczna dla kręgosłupa. Dodatkowo nogi dziecka zwisają swobodnie bez podparcia, a całe obciążenie znajduje się na kroczu.  Główka dzieci, które nie trzymają jej jeszcze prawidłowo nie jest niczym zabezpieczona. 
Wkładając dziecko do chusty najlepiej ustaw się przed lustrem i z początku używaj instrukcji wiązania, tak, by prawidłowe wiązanie weszło ci w nawyk. Najlepsze, mym zdaniem, są chusty tkane, najlepiej o splocie skośno-krzyżowym.